Średnia długość życia liczona jest tylko dla osób przy, których udało się ustalić datę roczną urodzenia i śmierci.
Obecnie Ponary administracyjnie przynależą do miasta Wilna. W
okresie międzywojennym były miejscowością wypoczynkową, cechującą się
malowniczym położeniem wśród lasów sosnowych. Ponary były wówczas oddalone od
śródmieścia Wilna, zaledwie 10 km.[1]

W dniu 24 czerwca 1941 roku w następstwie działań wojennych,
wojska niemieckie zajęły Wilno. Ich uwagę zwróciła niedokończona inwestycja
wycofujących się Rosjan. Była nią rozpoczęta rok wcześniej budowa bazy paliw
płynnych, położona w pobliżu stacji kolejowej w Ponarach. Znajdowały się tam 3
lub 4 ogromne doły o średnicy trzydziestu czterech metrów i głębokości
około dziewięciu metrów. A także 4 mniejsze o średnicy dwunastu metrów i
głębokości około 3 metrów. Doły połączone były ze sobą rowami, w których miały
biec rury łączące zbiorniki. W jednym z dołów rozpoczęte były już nawet prace
związane z umacnianiem ścian płytami betonowymi.[2]
„Na przełomie czerwca i lipca 1941 r. Z litewskich ochotników
został zorganizowany oddział specjalny Ypatingsa Burys, oficjalnie afiliowany do
gestapo jako Sonderkommando der Sipo und SD, liczący kilkuset ludzi. Zadaniem
oddziału było dokonywanie masowych morderstw na Polakach, Żydach, jeńcach
radzieckich i Cyganach.”[3]
Oddziały te pomagały jednostkom niemieckim.
„...Bezpośrednio po wkroczeniu Niemców na Wileńszczyznę w
1941 roku litewska policja kryminalna w Wilnie uwięziła setki Polaków. Część z
nich wykupiła się, ale 27 września 1941 r. Litwini wywieźli z centralnego
wileńskiego więzienia na Łukiszkach 320 Polaków i rozstrzelali w 'Bazie' na
Ponarach. 5 maja 1942 rozstrzelano w Ponarach 50 Polaków z więzienia na
Łukiszkach, 6 maja rozstrzelano księdza Romualda Świrkowskiego, a w dniach 9-17
maja około 300 Polaków, w tym 80 uczniów z gimnazjum Adama Mickiewicza i
Juliusza Słowackiego oraz 5 uczennic.”[4]
Ponary zostały wybrane na miejsce masowych egzekucji. Akcja
eksterminacyjna rozpoczęła się w niedługi czas po zajęciu tych terenów. Od lipca
1941 roku rozstrzeliwano tu ludzi różnych narodowości: mężczyzn, kobiety,
chorych, dzieci, starców, jeńców wojennych przywożonych nie tylko z Wilna i
okolic, ale także innych miast. Do grudnia 1941 zabito tu ponad 60 tysięcy osób,
a do końca II wojny światowej łącznie ponad 100 000 osób.[5]
„Obrane miejsce kaźni spełniało wszystkie wymogi dla tej
akcji. Skazańców można było doprowadzać z pobliskiego Wilna oraz dowozić z
różnych stron ciężarówkami lub wagonami kolejowym. Las chronił przed wzrokiem
niepożądanych osób i skutecznie tłumił odgłosy wystrzałów.
Z Wilna dziesięciokilometrowa 'droga śmierci' prowadziła w
kierunku zachodnim ulicą Wielka Pohulanka, na końcu której znajdowały się dwa
murowane 'białe słupy' zrujnowanej od dziesiątków lat bramy i rogatki miejskiej.
Przedłużeniem tej ulicy była szosa wspinająca się brukowaną serpentyną na Góry
Ponarskie. Jedno z odgałęzień tej szosy prowadziło na tzw. Trakt grodzieński,
biegnący przez sosnowy las. Po drodze mijało się przydrożną kapliczkę; w
odległości dwóch kilometrów od niej przejeżdżało się przez przejazd kolejowy,
przy którym stał mały budynek dróżnika kolejowego, tzw. koszarka. Nieco dalej
odchodziła droga leśna i wjazd na teren 'bazy'. Nazwa ta przylgnęła do miejsca
kaźni i była na początku celowo używana przez oprawców dla zasugerowania, że w
Ponarach istniał tylko 'obóz pracy'.
Więźniowie polityczni byli przywożeni ciężarówkami, które
jechały jeszcze dalej traktem grodzieńskim około kilometra i skręcały w lewo na
tzw. Trakt strategiczny, wjeżdżając na teren kaźni od strony południowej przez
pomocniczą bramę.
Teren z dołami został ogrodzony wysokim, kolczastym drutem,
na którym w pewnych odstępach umieszczono tablice, głoszące o surowym zakazie
wstępu pod karą śmierci, tak dla osób cywilnych, jak i wojskowych. Z traktu
grodzieńskiego do głównej bramy wjazdowej prowadził krótki odcinek brukowanej
drogi. Cały teren był strzeżony przez specjalne jednostki
policyjno-wojskowe.
Przedsięwzięcie było ogromne, zaplanowano bowiem zgładzenie
wszystkich Żydów, zgromadzonych w getcie wileńskim jak również przywożonych z
pobliskich miasteczek. Ludność żydowska w Wilnie liczyła do 1939 r. Przeszło
czterdzieści tysięcy. Liczbę tę powiększyli uchodźcy z centralnej Polski,
ratujący się przed nawałnicą hitlerowską w 1939 r. W sumie jako liczbę
wiarygodną zgromadzonych tu a następnie zamordowanych – można przyjąć
około siedemdziesięciu tysięcy osób.
Zaplanowano też unicestwienie wszystkich przeciwników reżimu
hitlerowskiego – w pierwszym rzędzie Polaków, nie pomijając jednak innych
narodowości, które zamieszkiwały na Wileńszczyźnie.”[6]
W Ponarach zginęło około 60 tysięcy Żydów wileńskich,
większość z nich była obywatelami polskimi, którzy wykształcenie uzyskali w
polskich szkołach. Wielu spośród nich tworzyło na tych terenach polską
inteligencję. Wraz z nimi zginęło kilka tysięcy Polaków działających w
formacjach niepodległościowych, głównie AK.[7]
Chcąc zatrzeć ślady zbrodni w roku 1943, hitlerowcy
odkopywali zwłoki pomordowanych i palili je na stosach. Popioły były następnie
rozsypywane w lesie. [8]
[1]
H. Pasierbska, Ponary największe miejsce kaźni koło Wilna (1941-1943), Warszawa
1993, 7.
[2]
Tamże, s. 9.
[3]
R. Korab-Żebryk, 'Biała księga' w obronie Armii Krajowej na Wileńszczyźnie,
Lublin 1991, s. 14
[4]
Tamże, s. 13.
[5]
H. Pasierbska, Ponary największe miejsce kaźni koło Wilna (1941-1943), Warszawa
1993, s. 85.
[6]
Tamże, s. 9.
[7]
A. Dawidowicz, Sytuacja Polaków na Litwie 'Relacje. Dokumenty. Opinie'.Wyd.
Społeczny Ośrodek Dokumentacji i Studiów Wileńszczyzny, Warszawa 1990, z. 6, s.
8.
[8]
H. Pasierbska, Ponary największe miejsce kaźni koło Wilna (1941-1943), Warszawa
1993, s. 85.