Średnia długość życia liczona jest tylko dla osób przy, których udało się ustalić datę roczną urodzenia i śmierci.
Charków to miasto położone w północno-wschodniej Ukrainie. W kwietniu i maju 1940 mordowano tu polskich jeńców, a zbrodnia ta miała miejsce w siedzibie NKWD przy placu Dzierżyńskiego. Zwłoki przewożono na teren sanatorium resortu spraw wewnętrznych, znajdującego się około 1,5 km od wsi Piatichatki gdzie zakopywano je we wcześniej przygotowanych dołach.

Charków - zbrodnia:
Jeńcy polscy, którzy zostali zamordowani w Charkowie przebywali wcześniej w obozie w Starobielsku (miasto w obwodzie ługańskim). Obóz powstał na terenie dawnego żeńskiego monastyru. Trafiali tutaj jeńcy z punktów zbornych w Jarmolińcach i Kamieńcu Podolskim.
Zgodnie z uchwałą z 2 października obóz w Starobielsku stał się obozem specjalnym przeznaczonym do przetrzymywania oficerów w stopniach od podpułkownika do generała, oraz wysokich urzędników państwowych i pozostałych oficerów.
8 października 1939 roku na 7352 zarejestrowanych jeńców przebywało tam tylko 559 oficerów. Mimo uchwały z 2 października do Starobielska jeszcze do 15 października napływały transporty z szeregowymi żołnierzami. Tak naprawdę dopiero 23 października 1939 roku rozpoczęto przygotowywanie obozu w Starobielsku dla oficerów i wyższych urzędników państwowych.
W obozie w Starobielsku osobno ulokowano generałów (właściwie poza obozem w domu u zbiegu ulic Oktiabskiej i Kirowa). Także poza obozem ulokowano oficerów w stopniu pułkownika i podpułkownika (w starym budynku szkolnym). Dopiero pod koniec marca 1940 roku w związku z rozbudową obozu w Starobielsku, pułkowników i podpułkowników przeniesiono do głównej części obozu. Zajęli oni murowany budynek numer 14. Oficerowie w stopniu majora zajęli stary dwupiętrowy barak ? numer 13. Większość oficerów w stopniu kapitana mieszkało w równie starym budynku numer 12. Część oficerów w stopniu kapitana oraz młodsi wiekiem rotmistrzowie mieszkali w nowym baraku numer 20. Tylko generałowie pozostali w tych samych pomieszczeniach do końca pobytu w Starobielsku.
W obozie tym przebywała największa grupa duchownych różnych wyznań. Znaleźli się wśród nich m.in.: st. Kapelan ks. ppłk Kazimierz Suchcicki, dziekan DOK IV, st. kapelan mjr Jan
Potocki, szef duszpasterstwa ewangelickiego DOK VII, i superintendent
Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, st. kapelan ppłk Szymon Fedoreńko, naczelny kapelan WP wyznania prawosławnego, st. kapelan mjr Baruch Steinberg, administrator wojskowej parafii greckokatolickiej w Łodzi, naczelny rabin WP, st. kapelan mjr Mikołaj Ilków.
Więzieni jeńcy mogli wysyłać korespondencję dopiero począwszy od połowy listopada 1939 roku, 16 marca 1940 roku możliwość tą zlikwidowano.
Są informacje o podjętych trzech próbach ucieczek, które miały miejsce jeszcze przed 15 listopada 1939 roku. Tylko o jednej z nich wiadomo coś więcej; uciekający Józef Augustyn został zastrzelony przez wartownika.
Prawdopodobnie do chwili całkowitej likwidacji obozu w Starobielsku zmarło 32 jeńców.
Około 23 lutego 1940 roku zakwalifikowano do przeniesienia do więzienia 2 obszarników, a na początku marca kolejnych 12 osób.
Stan jeńców w lutym 1940 roku pod względem narodowościowym przedstawiał się następująco:
3828 Polaków, 71 Żydów, 4 Ukraińców, 1 Bułgar, 1 Litwin, 1 Łotysz, 1 Niemiec 1 Węgier. W marca w obozie znalazło się także 10 Rosjan, 6 Białorusinów i 1 Czech.
Z trzech obozów specjalnych w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku uratowało się 395 osób. Zostały one wysłane do obozu w Juchnowie, a później do Griazowca. 47 z nich na wniosek ambasady niemieckiej, 19 na wniosek misji litewskiej, 27 jako Niemcy, 47 osób na polecenie 5 oddziału GUGB, 91 osób zgodnie z rozkazem zastępcy ludowego komisarza spraw wewnętrznych, a także 167 innych osób.
Z obozu w Starobielsku między 5 kwietnia, a 12 maja 1940 roku na śmierć do Charkowa wysłano 3807 jeńców (wcześniej 2 chorych). Do obozu Juchnowskiego skierowano 78 jeńców, a do Moskwy (do dyspozycji NKWD) 3 jeńców.
Kiedy jeńcy dotarli do Charkowa zabierano im płaszcze, pasy, a także walizki. Z dworca zabierano ich do więzienia wewnętrznego NKWD, które znajdowało się przy placu Dzierżyńskiego. Przed egzekucją (z reguły rozpoczynała się wieczorem) jeńcom wiązane były ręce. Mordu dokonywano w piwnicach więzienia w obecności prokuratora i naczelnika więzienia. Zwłoki wywoziły dwie ciężarówki. Następnie były grzebane we wcześniej wykopanych jamach w VI kwartale strefy leśno-parkowej, na terenie należącym do sanatorium resortu spraw wewnętrznych.
Prawdopodobnie pochowana została tam również część osób, których nazwiska znajdują się na Ukraińskiej liście katyńskiej
źródło: www.radaopwim.gov.pl