Rolnik, bezdzietny - nie założył własnej rodziny, najmłodszy z pięciorga rodzeństwa.
Jako najmłodszy miał zdeterminowaną przyszłość - raz jako ten który przejmie rodzinne gospodarstwo, dwa - opiekun w czasie starości swoich rodziców, trzy - zawód rolnik uprawniający do odziedziczenia pól i zabudowań (nierolnicy musieli liczyć się ze stratą spadku na rzecz Państwa/PGR/).
W młodości gimnastyk, członek szkolnego zespołu akrobatycznego. Z zamiłowania muzyk grający na trąbce (altówka), co jest rodzinną tradycją (ja jestem wyjątkiem, bo słoń przechodził za blisko uszu). Podjął studia rolnicze (przerwane).
W pamięci rodziny i sąsiadów zapisał się jako człowiek grzeczny i uczynny. O wadach nie wspomnę, bo któż ich nie ma.
Jeszcze w maju (w szpitalu) rozmawialiśmy o zbliżającej się emeryturze i w perspektywie stabilizacji finansowej. Zmarł kilka dni później - przedwcześnie z powodu nieuleczalnej choroby.