130 rocznica urodzin
Data wydarzenia: ?.?.????
Jutro tj.20 czerwca 2018r mija 130 rocznica urodzin naszego nie znanego nam Dziadka Józefa Czarkowskiego. W intencji duszy Św.Pamięci Józefa Czarkowskiego w Kościele Parafialnym w Perlejewie odprawiona zostanie o godz. 7:30 Msza Św.
Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej
Data wydarzenia: 9.4.2018
13 kwietnia o godz. 11.00 w Birczy odbędą się obchody 78. rocznicy zbrodni katyńskiej. Rozpoczynamy mszą św. w kościele w Birczy , następnie idziemy do miejsca pamięci , gdzie znajduje się obelisk i 6 dębów pamięci. Tam nastąpi ciąg dalszy uroczystości. Zapraszamy!!!
Paweł Tuz
Data wydarzenia: ?.?.????
Syn Albina i Michaliny Tuzów urodzony w Białej Podlaskiej 21 (nie 29) sierpnia 1894 r. W 1915 r. wstępuje do Legionów jako ochotnik. Bierze udział w wojnie bolszewickiej 1920 r. jest czterokrotnie ranny. Bezterminowo urlopowany z wojska służy w Policji Państwowej na stanowiskach Naczelnika Urzędu Śledczego w Lublinie, zastępcy Powiatowego Komendanta P.P. w Białej Podlaskiej, Powiatowy Komendant P.P. w Starogardzie. odznaczony Krzyżem Niepodległości,Medalem za Wojnę 1918-21, Medalem Dziesięciolecia, Krzyżem Legionowym.
Jego
syn Tadeusz zamordowany przez Niemców na Majdanku.
Cześć ich pamięci!
Cudze
Data wydarzenia: 8.4.2018
J. Dehnel
Kto jest nieszczęśliwy, mówi innym językiem, złożonym z przeczących partykuł i wyrazów, których nie wypada wymawiać w towarzystwie. Tylko rzeczy mogą zrozumieć jego jamby - lecz twarde są rzeczy. I od jego dotyku zmieniają się w śnieg.
moi kuzyni
Data wydarzenia: ?.?.????
Od kilku dni nachodzą mnie wspomnienia o moich nieżyjących już kuzynach. Zastanawiałam się , dlaczego tak się dzieje i doszłam do wniosku, że to moja wyobraźnia domaga się wzmianki o nich w "Ogrodach". Starszy z Nich - Werner- nie ma grobu ,ponieważ oddał swoje ciało dla potrzeb nauki ( w ślad za nim poszła Jego zmarła kilka lat później żona - obydwoje byli naukowcami na Uniwersytecie w Lipsku ).
Brak
pogrzebu oraz grobu ( ma być w przyszłości tablica upamiętniająca)to dla zwykłego zjadacza chleba sytuacja niecodzienna i z tego też względu ( w moim odczuciu)należy Im się kilka słów.
Po 30 -tu latach nieobecności w Polsce przyjechała do swoich rodziców siostra ojca ze swoim młodszym synem- Jankiem. Był już wówczas studentem Wyższej Szkoły Rolniczej w Rostocku i miał misję,by nawiązać kontakt z jakąkolwiek szkołą średnią ( chodziło o wymianę uczniów ), a że akurat byłam rok przed maturą-załatwiłam wizytę u naszego Dyrektora. Koniec końców
skończyło się na wzajemnych grzecznościach. Wtedy poznałam i widziałam Janka po raz pierwszy w życiu.
Janek ożenił się bardzo młodo, bo w wieku 21 lat, po ukończeniu studiów zrobił doktorat z agronomii, był pracownikiem naukowym w Wyższej Szkole Rolniczej w Miśni, gdzie również w charakterze wykładowcy pracowała Jego żona. Dochowali się trójki dzieci ; Michała, Kasi i Andrzeja,.Byliśmy z Andrzejem w Miśni na ich zaproszenie zaraz po tym, jak można było wyjeżdżać na wkładkę do dowodu.Wtedy nasz syn miał już 1,5 roku.
Andrzej nie znał zupełnie niemieckiego ,a żona Janka nie znała ani słowa po polsku, a jednak świetnie się porozumiewali i tak jest do dziś, kiedy rozmawiam telefonicznie, bo nadal pozostaję z Miśnią w bliskim kontakcie. Na studiach jako drugi język w lektoracie wybrałam niemiecki ( chciałam porozumiewać się listownie z pominięciem języka rosyjskiego)co , co przydało mi się później w trakcie wyjazdów.Było zawsze serdecznie, rodzinnie, tylko ich kuchnia nam nieszczególnie odpowiadała .Janek w 1986r. był wydelegowany na jakieś specjalistyczne seminarium w okolicach Suwałk, dzwonił stamtąd do mnie. To był koniec kwietnia , czas katastrofy w Czarnobylu. Spotykaliśmy się średnio co dwa lata ( częściej niż z pozostałą rodziną w Polsce) Pamiętam spotkanie w Polsce w Jeleniej Górze w 1999r oraz ostatnie w 2001 roku. Janek dzwonił do mnie co najmniej dwa razy w roku, ostatni raz w czerwcu , zapowiadał ze szykuje następne spotkanie , a w lipcu otrzymałam z Lipska wiadomość, że Janek jest poważnie chory na płuca.
On, co nigdy nie palił, żył w czystym środowisku i nagle rak płuc ? Był wysokim ( 194cm ) dobrze zbudowanym mężczyzną , w sile wieku, rzadko chorującym - i nagle rak ? Rozmawiałam krótko z Nim we wrześniu, a zmarł 7 grudnia. Nie miał jeszcze 70 lat ! Jego starszy brat nie mógł się z tym pogodzić i długo rozmawialiśmy przez telefon dywagując na ten temat,
wreszcie powiedziałam o swoich podejrzeniach , że przecież był w czasie wybuchu na Podlasiu, a tamtędy przesuwała się groźna chmura radioaktywna kierująca się na Skandynawię.Tego nigdy nie da się udowodnić, ale wówczas wydawało się to nam możliwe . Nie byłam na Jego pogrzebie, nie potrafiłam się na to zdobyć, wysłałam tylko najpiękniejszą wiązankę kwiatów przez Euroflorist w imieniu moim i rodziny. Starszy kuzyn zmarł siedem lat później, a ponieważ nie miał pogrzebu
wysłałam tylko kondolencyjny telegram ( teraz już nie ma telegramów ).Tak skończyła się moja przygoda rodzinna i kiedy o tym myślę, to stwierdzam, że to były piękne chwile w moim życiu, bo moi kuzyni oprowadzali naszą trójkę po najpiękniejszych zakątkach
Łużyc , Saksońskiej Szwajcarii, pokazywali zabytki np pałac w Moritzburgu ,zamek w Stolpen( habina Cosel ) Galerię Drezdeńską , Kościół (Thomas Kirche ) w Lipsku, gdzie organistą był Jan Sebastian Bach i ma tam swój grób, Pomnik Narodów w Lipsku, miejsce oznaczone kamieniem nad Elsterą gdzie zginął Józef Poniatowski , wreszcie Unten der Linden w Berlinie, gdzie zamarliśmy z Andrzejem z przerażenia w czasie zmiany warty. Ten wybijany rytm , te nogi uniesione po kątem prostym... tego było dla nas za dużo ! Kiedy kuzyn w Lipsku odtwarzał specjalnie dla nas fragmenty koncertu i w pewnym momencie zauważył moje przerażenie bo usłyszałam fragment utworu Wagnera, który w Polsce stanowił zawsze podkład pod obrazy z okresu okupacji w Polsce, przerwał i przeprosił mnie natychmiast .Byłam w przepięknym budynku Lipskiej Filharmonii na wspaniałym koncercie skrzypcowym, obejrzałam również w teatrze występ córki
kuzyna , aktorki ( obecnie na emeryturze), która wydała już trzy tomiki poezji i jedną powieść(mam je wszystkie). Dzwoniła do mnie wczoraj - i może to zadecydowało o tym, że wróciły wspomnienia. Nigdy nie sadziłam, że to mój Tata i jego współczujące siostrze serce przyczyni się do przelania na mnie sympatii Jej dzieci !
Spoczywajcie w Pokoju Ciociu Heleno, Wujku Teodorze,a przede wszystkim Ty- Janku i Wernerze !
Załączone zdjęcia to:
Ostatnie przesłane zdjęcia starszego kuzyna z synem
oraz Jankiem (półtora roku później Janek już nie żył )
Bracia w domu w Lipsku w 50 rocznicę urodzin Wernera ;
Kuzynostwo (pierwsze spotkanie w Miśni. Zdjęcie wykonał Andrzej - byliśmy wszyscy -łącznie z trójką ich dzieci na spacerze.)
Moi Rodzice
Data wydarzenia: ?.?.????
Moi Kochani - Mamo i Tato !
Dzisiaj mija kolejna rocznica Waszego ślubu i pragnę choć trochę Was wspólnie powspominać.
Z opowiadania nieżyjących już cioć wiem, ze była to mroźna styczniowa niedziela i do Kościoła jechaliście krytą bryczką ( ok. 2 km).
Braliście tzw. "Rzymski ślub" podczas sumy.
Bukiet ślubny miałaś z białych tulipanów , a welon niosły dwie czterolatki - Hela i Stenia ( obydwie już niestety nie żyją ). Tata miał cylinder
i białe rękawiczki - taka była wtedy moda ślubna.Moim zdaniem wyglądał wytwornie! Twój szapoklak - Tato-do dzisiaj przechowuję i okazjonalnie ratowałam nim potrzeby karnawałowe najpierw Twego wnuka , a ostatnio Twoich prawnuczek .Mamuś ! Pamiętam,że jako dziecko porwałam na strzępy Twój bardzo delikatny welon , kiedy nieopatrznie pozwoliłaś mi nim się bawić, ale pamiętam też, ze wcale się tym nie zdenerwowałaś. Dzięki Ci za wyrozumiałość!
Tak pięknie wyglądaliście razem ! Byliście tacy szczęśliwi !Pozwalam sobie zamieścić to wspomnienie o Was, bo częściej zaglądam do "Ogrodów " niż do rodzinnych albumów , a więc i Was będę częściej oglądać
Mieliście w sobie tyle radości i nadziei, Tata miał pracę, mieliście w nowo wybudowanym przez dziadka budynku już urządzone mieszkanie. brakowało tylko czasu, by się tym wszystkim nacieszyć. Pewnie nie przeczuwaliście , Ty Mamo- 22latka i Ty Tato- 25latek
że gromadzą się już czarne chmury, które zwiastowały wojnę i wszystkie nieszczęścia, które z sobą zwykle niesie. Ten dzień należał do Was i moje serce do dziś
raduje się Waszym widokiem ! Kocham Was -moja Mamuś i Tato ! Spoczywajcie w Pokoju !
Stenia
Data wydarzenia: ?.?.????
I znowu nadszedł czas ostatecznego pożegnania.
Tym razem odeszła Stenia- moja kuzynka, którą tak naprawdę poznałam 20 lat temu. Bardzo się polubiłyśmy, była mi szczególnie bliska, ponieważ nie wiem jakim cudem -ale jako maleńkie 4letnie dziecko pamiętała tak -przynajmniej twierdziła-mojego Tatę (brata Jej mamy), z okresu sprzed wybuchu wojny. Na ślubie moich rodziców niosła mojej mamie welon ( taki był chyba wówczas zwyczaj). Moich rodziców wspominała bardzo ciepło, a to była
muzyka dla moich uszu. Wg zdjęć była ślicznym dzieckiem ( trzecia z piątki ), a kiedy podrosła okazała się bardzo powabną panną.Stenia miała piękny głos, toteż brała po wojnie lekcje śpiewu , a także ukończyła szkołę muzyczną.Próbował a również swoich sił
na deskach scenicznych. Słowem - odróżniała się od pozostałego rodzeństwa, co nie było zbyt przychylnie traktowane w rodzinie.
Zdecydowanie różniła się od przyjętych na Śląsku kanonów - była jak kolorowy ptak. Zakładam, ze nie spotykała się ze strony rodziny z poparciem, toteż przed ukończeniem 18 roku życia wyjechała do rodziny swego ojca do Poznania i tam rozpoczęła edukację w szkole średniej,którą zamieniła na Szkołę dla Położnych. Zamieszkała wówczas w Płońsku, pracowała w gminnej izbie porodowej i wychowywała córeczkę Marylkę.To były lata , kiedy samotna matka miała o wiele trudniejsze życie niż dzisiaj- ale uśmiechem, życzliwością i serdecznością zaskarbiła sobie sympatię
mieszkańców. Z żalem opuszczała Płońsk, by razem z mężem Kaziem ( inż leśnik)osiąść we Wrocławiu.
We Wrocławiu ( przy ulicy Kamiennej) przyszły też na świat dzieci- Zbyszek i Dorotka.
Kiedy Kaziu został dyrektorem w Stacji Badawczej i Arboretum w Kostrzycy k/Karpacza ( początek lat 80-tych)zmieniła po raz kolejny adres - i tam po raz pierwszy poznałyśmy się jako dorosłe osoby.
Przypadłyśmy sobie do serca i odtąd byłyśmy w stałym kontakcie listownym i telefonicznym , rzadziej osobistym z uwagi na odległość. Nigdy nie przypuszczałam, że Stenia odejdzie przede mną , miała jeszcze tyle planów i pomysłów na życie , ale widać było, że doskwierała Jej po śmierci Kazia samotność.
Nie byłam wczoraj na Jej pogrzebie, nie czułam się zbyt dobrze , a nie chciałam przysporzyć mojej rodzinie kłopotów , gdyby coś poszło nie tak.
Steniu ! Kochana moja Kuzyneczko- Ty już wiesz jak TAM jest , spotkałaś swoich Bliskich, my musimy tutaj jeszcze trochę powalczyć- a potem ...
Będzie mi brakować Twego śmiechu , wiecznego- mimo wszystko - optymizmu i apetytu na życie.
Dziękuję Ci że byłaś, że tak szczerze ze mną rozmawiałaś, ze otworzyłaś się przede mną. że byłaś mi siostrą, której nigdy nie miałam !Różne były nasze drogi i wybory życiowe , wspólne okazały się więzy krwi i podejście do życia.
Spoczywaj w Pokoju - moja kochana Kuzyneczko !
Koncert
Data wydarzenia: ?.?.????
W ten rozpłakany listopadowy deszczowy wieczór, kiedy pogoda odpowiada nastrojowi- wbrew wszystkiemu , wybrałam się na koncert do katowickiego NOSPR-u na "Twój Jubileusz ", który jest kontynuacją przerwanego przez niespodziewaną śmierć- cyklu koncertów Mistrza Zbigniewa Wodeckiego.
Oczywiś cie tytuł w oryginale nosił pierwotnie nazwę " Mój Jubileusz"
Może to i infantylne,ale czuję się teraz jak obmyta z tych wszystkich niedobrych słów i sytuacji, które oblepiają człowieka codziennie. By nie
słyszeć insynuacji, wulgaryzmów, judzenia jednych na drugich, można albo całkowicie wycofać się z życia publicznego , albo uciekać w świat książek lub uczestniczyć w wydarzeniach typu koncert, wystawa, spotkania z ciekawymi ludźmi itp.
W ramach autoterapii wybrałam to drugie i to w myśl zasady " nie dajmy się zwariować".
Nie wyobrażałam sobie w jaki sposób zrealizowany zostanie zamysł koncertu bez głównego wykonawcy.
Muszę przyznać, że oprócz ogromnego wzruszenia płynącego z dwugodzinnego obcowania z przepięknymi utworami kompozycji Mistrza Wodeckiego w wykonaniu wspaniałych artystów, że wymienię tylko Olgę Bończak, Wójcickiego , Robotycką,Jamroz, Halinę Frąckowiak i czterech innych artystów sceny polskiej, cudownego skrzypka no i orkiestry NOSPR-u - z ekranu towarzyszył nam sam Mistrz. Niesamowite wrażenie sprawiał Jego śpiew w jadącym samochodzie , któremu idealnie akompaniował z sali koncertowej nasz wirtuoz skrzypek.
To sprawiało niesamowite wrażenie ! Śpiewał wówczas " To była Izolda ". Cały czas czuło się Jego obecność !
Oczywiście to była zasługa organizatorów koncertu,
a obecność i uczestnictwo Jego orkiestry jeszcze wzmagała to odczucie całej liczącej 1800 osób widowni.
Koncert zakończył się - tak jak i rozpoczął
odegraniem hejnału z wieży Mariackiej. Niesamowite przeżycie !
Wychodziliśmy z sali z uśmiechem na ustach, bo Zbigniew Wodecki sypiący z ekranu żartami sprawił, że zapomniało się , iż ten cudowny Artysta już gra w innym wymiarze.
Życie bywa i dobre i czasami nieznośne, szare- toteż takie wydarzenie zaliczam do jaśniejszych jego chwil, o których warto pamiętać!
wspomnienie
Data wydarzenia: ?.?.????
Mój przyjaciel Józek zmarł 19 lat temu na tydzień przed ukończeniem 59 roku życia.To był nasz bliski kolega z ogólniaka.Miał ścisły umysł i artystyczną duszę , zdawał na architekturę we Wrocławiu ( ja w tym czasie na Politechnikę Śląską wraz z innymi kolegami), był wspaniałym, dobrym Człowiekiem. Sympatyzowaliśmy z sobą.
Mieliśmy wiele planów, jednak proza życia spowodowała, że nasze drogi się rozeszły. Założyliśmy rodziny jednak do końca Jego życia utrzymywaliśmy kontakty
, poznaliśmy wzajemnie swoje rodziny i dzieci, pomagaliśmy sobie w razie takiej potrzeby. Spotykaliśmy się całą naszą paczką okazjonalnie,z okazji awansu któregoś z nas , na zjazdach absolwentów-także tych klasowych- prywatnych wreszcie coraz częściej na pogrzebach wspólnych znajomych. Potrafiliśmy dzielić się radością jak i smutnymi chwilami. Żegnaliśmy wspólnie Grzesia, Dzidzię,Gienka,Julk a , Mikołaja , Jacka, Wojtka i Andrzeja, ale zwróceni byliśmy ku życiu. Nasz kolega klasowy- ks. Zenon bardzo nam w tym pomagał. Szkoda, że los wybiera z pośród nas tych, którzy mogli jeszcze tyle dobrego uczynić dla swych dzieci i rodziny!Jestem przekonana, że Józek tam z góry wspomaga swoje dzieci Monikę i Michała w dokonywaniu właściwych wyborów, a także od czasu do czasu zerka na nas- swoich ziemskich przyjaciół!
Na zdjęciu z czerwca 1962. świętujemy u mnie w domu dyplom naszego kolegi z paczki- Zenka, pierwszego absolwenta prawa UJ z naszego rocznika( późniejszego wieloletniego Dziekana Radców Prawnych na Polskę południową ).
Józek trzyma szarfę z napisem, który chwilę przed zrobieniem fotografii z samowyzwalacza powstał przy użyciu mojej szminki. Spoczywaj W spokoju - Józku !
P.S. Na ostatnim naszym Zjeździe Absolwentów w dniu 9 czerwca 2018r. wspominaliśmy m.innymi Ciebie- Józku- oraz nieszczęście jakie dotknęło Twoją pozostałą rodzinę. Otóż 2 lata temu zmarł Twój syn Michał, który kontynuował Twoje zainteresowania i miał Twój talent. Był cenionym architektem. Miał 38 lat . Okropnie nam było przykro, kiedy Zenek przekazał nam tę straszną wiadomość.Zycie bywa jednak okrutne, więc trzeba się cieszyć każdą chwilą. Spoczywajcie w Pokoju-Kochani !
Wszystkich Świętych
Data wydarzenia: 1.11.2017
Żal można przetrwać, co więcej, czyni to nas "silniejszymi", a pod pewnymi względami także "lepszymi", tak mówią niektórzy.
Nie rozumiem, jak mogłabym być lepszym człowiekiem bez Ciebie. Później pomyślałam, że to przecież słowa Nietzschego - co nas nie zabije, to nas wzmocni. Jest to jednak trochę bałamutne. Jest wiele rzeczy, które nie zabijają, ale osłabiają nas na zawsze.
Czyżbyś tak mówił?
Data wydarzenia: 29.6.2017
Jeśli czekasz jakichś morałów,
nie czekaj dłużej. Czasu jest mało.
Bądź dobra. Kochaj. Starzej się z wdziękiem.
Zamki są słabe. Szyby są cienkie.
wg J. Dehnela
PROSZE O OTCZYTANIE PISM
Data wydarzenia: 26.6.2017
MAM DO PANISTWA WIELKOM PROSBE CZY JEST MI W STANIE KTOS POMOC I ODCZYTAC TE PISMA CHODZI MI O RODZINE RADZIWIŁŁ
Tęskno
Data wydarzenia: 7.6.2017
W każdej chwili Ciebie brak
data urodzenia
Data wydarzenia: ?.?.????
Tęsknię
Data wydarzenia: 23.2.2017
Tęsknię za Tobą tak po ludzku, tak jak pies, jak stary, wierny pies. Chcę, żebyś tłumaczył mi świat i uspokoił łomot serca.